Najsłynniejszy pośród dzieci Attona, Maksimus, pełen dumy i zapału wiódł szczęśliwe życie śmiertelnika. W przeciwieństwie do ojca, który go zrodził miał żonę, Halinę piękną niczym spleśniałe płatki róż. Zawsze kiedy wyjeżdżał na rekolekcje z dziećmi zdra... tęsknił za nią niczym rycerz na wojnie. Pewnego dnia leżąc na łóżku przeglądając zapytaj, myślał nad chwałą ojca. Pomyślał,że nigdy mu nie dorówna i poczuł się do niczego. Przyszła do niego Halinka i spytała ''Co cię trapi mój panie mężu?''... Maksimus nie odpowiadał przed dłuższy czas. Przecież za to mógł zostać spenetrowany... Nie cierpiał tego,mrowienie w jego oku było wtedy miłe, ale przypominało robienie stolca. Tak, więc rozmyślał w ciszy całą sprawę ,a jego żona wciąż patrzyła się w niego i głaskała go po głowie,mając nadzieję że uda jej się go uwieść, zawsze tego próbowała, ale nigdy nie skutkowało. Maksimus powiedział, że nie wie jak zapłaci rachunki, oczywiście było to kłamstwo... Bał się swojej żony i nie chciał żeby mały Aryś czegoś przypadkiem nie podsłuchał. Szczęście jego dziecka było dla niego najważniejsze. Kiedy kładli się spać, myślał o swoim planie i zastanawiał jak on jej to powie... Przecież to by był cios prosto w jej serce. Położył się z tą myślą spać, a okrągła lampa z witrażem wizerunku ich rodziny zgasła...
Na następny dzień Halina wstała wcześniej i zaczęła robić śniadanie. Standardowe, tak jak zawsze. Smarowała masło chlebem, kiedy przyszedł do niej Aryś i powiedział, że w laptopie taty zobaczył brzydkie rzeczy. Halinka utuliła synka i powiedziała,że to na pewno reklama jakaś wyskoczyła. Po tym jak go uspokoiła, poszła obudzić głośno Maksimusa. Bardzo nie podobało się jej jego zachowanie .Oblała go zimną wodą i w całym domu było słychać jej piszczący wrzask.''NIE WYSTARCZAM CI JUŻ???!!!ZAPOMNIAŁEŚ O NASZYCH WSPÓLNYCH ORGIACH????DLACZEGO OGLĄDASZ PROFIL JAKIEJŚ LAFIRYNDY NA FRONDZIE?!''. Jego oczy były teraz pełne zdziwienia i czuł się zażenowany. Patrzyli na siebie i zapadła bardzo niezręczna cisza. ''CZEMU ZACHOWUJESZ SIĘ TAK DZIWNIE MAKSIM?!CZY CHCESZ MI COŚ powiedzieć...?''Krzyknęła,po czym sciszyła głos. Maksim milczał. Halina zaczęła go pakować. Nagle Maksim ożył i próbował ją udobruchać. Przecież nikt by go nie przyjął. Jego zawistni bracia są o niego zazdrośni... A ojciec... Wszystko stało się dla niego bez sensu. Zawiesił wzrok na drewnianym analnym krzyżu z wizerunkiem Jezusa Chrystusa, idola Maksima. Jego rogi były lekko stępione, aby się nie pokłóć, a drewno wypolerowane i śliskie. Halina wyrzuciła jego walizkę przez okno i zaczęła się z nim szarpać. Wypchała go z mieszkania. Maksim nawet nie zdołał się pożegnać z małym Arysiem...
Cała sytuacja go przygnębiała, jednak pomyślał o swoim planie i wróciła mu ochota do życia. Teraz mógł się nareszcie udać! Na jego twarzy pojawił się uśmiech, jednak jak on tego dokona? Chciał być jak jego ojciec Atton. Potężny, zwycięski i wszechmogący.Widział siebie wśród gromadki dzieci na skraju lasu. Postanowił zacząć od zera. Halina i Aryś przestali dla jego istnieć. Ruszył śmiało ulicami za miasto. Za góry w których grasowały szatany, przed którymi jedynym ratunkiem był jego analny krzyż. No i dotarł na skraj lasu, tajemniczego i czarnego. Miał przeczucie, że grasują w nim wiedźmy i stwierdził, że będzie w nim uczył swoje dzieci. Orzekł do samego siebie, że ta wioska Riwem będzie się nazywać. Wciąż był samotny... Miał do wyboru rozmnażać się ze zwierzętami, wiedźmami lub wiłami z polany o kroju szynki. On miał bardziej wyrafinowane gusta... Halina... To była kobieta! Porządna katoliczka,krępa i niska... Jednak musiał opuścić fantazję o niej... Nad rzeką spotkał czerwonowłosą dziewczynkę z niebieskimi wielkimi oczami,nagą. Prawdopodobnie miała 12 lat. Siedziała na kamiennym moście mocząc nogi w czystej wodzie. Kamienie były wycięte tak jak posadzka w jego kościele. Nie przylegały do siebie ściśle. W tle widać było bór,a z drugiej strony otwarte równiny kończące się górami. Widok był nieziemski. Spytał dziewczynki ''Kim jesteś?''. Ona milczała i wciąż patrzyła w wodę,nie krępowała jej nagość w przeciwieństwie do niego. Maksimus tracił cierpliwość, pomyślał że śliczna z niej niewiasta. Zawsze lubiał młodsze. Z resztą na rekolekcjach niczego innego nie było. W końcu otworzyła usta i powiedziała subtelnym głosem niczym Małgorzaty Andrzejewskiej ''Jestem tobą.''. Maksimus milczał, wciąż oczekiwał odpowiedzi.''Krew z twojej krwi,plemnik z twojego plemnika,komórka jajowa z twojej.''. Zrozumiał, że wtedy kiedy Halina pojechała z nim na miesiąc miodowy do Bangkoku i się obudził w dziwnej białej sali nie było halucynacją... Powiedział do dziewczynki''Nie chce mi się w to wierzyć...''. Dziewczynka podała mu dłoń mówiąc''Maurenn,a ty?''. Maksimus niechętnie, ale nie umiał się jej oprzeć podał jej dłoń.''Maksimus''odparł spoglądając w przestrzeń kiedy ona wlepiła jej oczy w jego twarz. Uśmiechała się do niego pięknie. Maksimus usiadł koło niej intuicyjnie i z dystansem objął ją jedną ręką. Nastała noc... Byli tylko oni, a Maksimus wciąż trzymał jej rękę na biodrze. W końcu zszedł z mostu, wziął ją za rękę i zaprowadził na polanę, gdzie znalazł marichuaninę. Wstrzynął jej ją w żyłę i zaczął z nią obcować.Dziewczynka powiedziała,że jest dziewicą, Maksimus uśmiechnął się tylko i zaczął ją lizać francuzem.''Tylko delikatnie'', a on odpowiedział ''Już nic nie mów,nie jesteś moją pierwszą 13-ką ;)''. Następnie zrobiło się bardzo ciemno i podanie Haliny się kończy.
Nastał ranek, był piękny. Niebo zielone... ale tylko dla Maurenn, bo wciąż była na haju. Maksim chlusnął jej zimną wodą ze strumyka w twarz. Wtedy szybko powiedziała ''JA NIC NIE BRAŁAM,TRZEŹWA JESTEM''. ''Spokojnie kochanie''zaśmiał się Maksimus. ''To co zrobiliśmy było obrzydliwe!Dziecko,które noszę w sobie może być inwalidą... ''.Maksimus odparł rozmarzonym głosem ''Więc tak doczekałem się swojego prawowitego potomka, ze swoją córką?''. To był jego wymarzony model rodziny. Zaczął, więc z nią rąbać drewno ręką, jak w meinkampf i zbudowali chatę. Oczywiście było łóżko z wełny baranów, które mieszkały nad górskim strumykiem... Kiedy Maksim po nie przyszedł, pomyślał że to świetne miejsce i jego potomkowie mają mu tam wybudować mauzoleum. W końcu jego plan się zrealizował! Był bogiem-autorytetem-dyktatorem-ojcem własnej dynastii. Gdy wrócił do domu Maurenn gotowała zupę oglądając anime. Maksimus wyjaśnił jej czemu tego nie robić i popadła w fanatyczny szał, rozwaliła laptopa na którym je oglądała. Pocałował w nagrodę. Parę miesięcy później doczekali się pierwszego i nieostatniego syna... Malinowego, nazwali go tak przez ich jedno z pożywień, które rosły na grządkach u Lisicy. Nie została przez nich zabita, przez te grządki, wszystkie inne czarownice zostały spalone w kominku. Halina dowiedziała się o tym, że on ma syna i stwierdziła, że będzie gwałcić każdego jego potomka! Każdego jego dziatka, każdą jego córę!No i tak też się stało. Jednak Maksymidzi są szczęśliwi, w szczególności ich zmarły już założyciel, którego wola się spełniła.
Zamieszczam jeszcze drzewo genealogiczne. Rumman i Geograf nie są biologicznymi braćmi Maksima,jednak kiedyś dołączyli do jego wioski i zostali tym tytułem uhonorowani. /szatanjestspoko
Mam nadzieję,że jakoś dużo herezji nie było,bo ja starego Riwu za bardzo nie znam i oczywiście nie chciałem tą przypowieścią nikogo obrazić i to tyle.

To drzewo absolutnie mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNajsuper jest.Co byś zmieniła.Zrobiłem je zgodnie z prawdą ;-; Odświeżyłem wszystkie ploteczki,przejrzałem profile,znalazłem nawet fanfica MaksimxOcel ;--;
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń