Katktus obudził się cały obolały. W głowie mu dudniło. Gdzie on był? Widział kamienny sufit, coś uwierało go w zadek, było mu zimno. Próbował poruszyć ręką, okazało się, że jest zabandarzowana.
- O, obudziłeś się już, usłyszał słodki głos.
-Ah,Celestio, jestem w niebie!
-nie ale niedaleko, w RiWijskim lochu.-odpowiedział mu mniej miły ale ten sam głos.
-Wieszkim ja jestem?!- Krzyknął Kuktas, podrywając się z pryczy.
-wiem, wiem... jesteś plugawym ateistydem
- ja? ;_;
-tak, Ty.
Oficer Maurenn z zadziwiającą siłą obezwładniła Kuktasa i zaprowadziła do sali przesłuchań. Brutalnie pchnęła go na krzesło i skuła mu ręce.
-aleosochodzi...-wyjęczał Kaktus
-Andreju Iwanowiczu Kaktusie jesteście podejrzani o obcowanie cielesne z demonem.
-Nie jestem Andriej ;_;
-ale do reszty się przyznajecie?
-Niet.
-Kontakty analne z demonami są karalne, wiecie o tym.-powiedziała ostro Maurenn.
-może ja to wyjaśnię, tak naprawdę do niczego nie doszło...
Akta utajnione sprawa numer 667
zeznania oskarżonego:
"-Andrzeju...
Rzekł rozmarzony dejdwid:
- NIE JESTEM KURWA ANDRZEJ!
Krzyknął z wściekłością Kaktus, po czym wykastrował dejwida, i kopem z półobrotu wyrzucił go z orbity okołoziemskiej. Po milionach lat drygofania w przestrzeni kosmicznej dejwid wpadł do czarnej dziury i zginął."
Andriej Iwanowicz Kaktus został uniewinniony.
Historia oparta na faktach. Zeznania są autentyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz