cz 1. Opowieść o demonie
cz 2. Egzorcyzmy rudego
cz 3. Niebieska czarownica
cz 4. Nocna wyprawa
Straszny widok zobaczony w słoiku prawdy wstrząsnął Mireille i Bedegeyem. To był demon najgorszego rodzaju, z samego dna piekieł. Mireille widziała go w starych księgach które tak pilnie studiowała. Demon ten został strącony do piekieł 600 lat temu przez 4 egzorcystów. Imię jego brzmiało Dejwid.
Z 4 egzorcystów którzy odsyłali go do piekieł żaden nie przeżył. Mireile przeszedł dreszcz.
Rytuał odpędzania demona wymaga wielu przygotowań. Rudy jako ministrant pomagał w święceniu wody i przygotowywaniu niezbędnych instrumentów. Chciał pomścić swojego przyjaciela malinowego. Bedegey również nie próżnował. Pożyczył od Kuso książkę demonicum annalom, żeby więcej dowiedzieć się o tego typu demonach.
Oto fragment o Dejwidzie:
"Dejwid to demon niezwykle potężny a liczba jego dwa razy dwadzieścia trzy. Uwielbia on młodych
chłopców, których to omotuje swoimi mackami i penetruje ich na wylot."
Ta informacja wstrząsnęła Bedegeyem. Wstydząc się sam przed sobą rozmarzył się. To były bardzo grzeszne marzenia.
Wieczorem Bedegey wymknął się po cichutku z domu. Zakradł się do kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Elektrycznej i powywracał beczki ze święconą wodą. Wyświęcenie takiej ilości zajmie co najmniej kilka dni.
Pod osłoną ciemności wybiegł z kościoła i skierował się w stronę lasu. Posługując się mapą, którą Lisica sporządziła dla Mireille szybko odnalazł drogę do zakazanej polany.
Było już po północy gdy Chłopiec dotarł do ruin. W powietrzu czuć było mroczną magię.
Bedegey zaczął trochę żałować że się tu wybrał ale było już za późno...
Dejwid wyczuł śmiertelnika. Zmaterializował się przed nim w postaci czarnookiego młodzieńca. Bedegeja zamurowało. Nie protestował gdy Dejwid pogładził go po policzku.
Demon uśmiechnął się drapieżnie i powalił go na ziemię...
CDN
zbieżność osób i nicków jest przypadkowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz